Trwa ofensywa historyczna Pisu. Tym razem padło na Powstanie Styczniowe. Pis nie będzie uczestniczył w oficjalnych obchodach 150 rocznicy Powstania, bo nie. I zrobi swoje obchody, bo przecież nikt tak nie przeżył Powstania jak Jarosław Kaczyński. Prezes ma wielki wkład w naszą historie, który pogłębia się z czasem. Kiedyś tylko podpisał Porozumienia Sierpniowe przebrany za długopis w ręku Lecha Wałęsy, potem nie stał tam gdzie ZOMO, wreszcie najbardziej cierpiał przez uporczywe nieinternowanie. Gdy dodamy do tego udział w Powstaniu Warszawskim Jego Matki, która dzielnie je wspierała jako sanitariuszka w Starachowicach, to naturalnym wydaje się, że prezes musiał w Powstaniu Styczniowym walczyć, a jako Brat prezydenta Tysiąclecia nie mógł być jakimś tam zwykłym powstańcem, tylko co najmniej naczelnikiem na miarę Langiewicza lub Kościuszki. A że Kościuszko nie w tym czasie? To przecież nic straconego - już 24 marca czeka nas rocznica Insurekcji Kościuszkowskiej i nie ma 100% pewności, kto w rzeczywistości podpisał Insurekcje i za co był przebrany.
PS. W oficjalnej biografii Rajmunda Kaczyńskiego znalezłem ciekawy fragment: Dziad Rajmunda po mieczu był oficerem carskiej armii, zasłużonym w wojnie turecko-rosyjskiej. Wojna turecko- rosyjska trwała w latach 1877-1878 czyli kilkanaście lat po stłumieniu Powstania Styczniowego. Po Powstaniu Styczniowym Polacy byli represjonowani, wysyłani na Sybir, a uczestnikom konfiskowano majątki i kariera w carskiej armii nie była chyba czynem specjalnie patriotycznym.
